Portal poświęcony św. Andrzejowi Boboli

Sobota, 21 wrzesień 2024         
Sobota, 21 wrzesień 2024         

Strachocina koło Sanoka – sanktuarium św. Andrzeja Boboli

Całkiem niedawno udało się ustalić, że św. Andrzej Bobola urodził się w Strachocinie koło Sanoka. Powstało tam sanktuarium, bo tę miejscowość wybrał męczennik na miejsce swojego kultu.

Średniozamożny ród szlachecki Bobolów zamieszkiwał tam od 1520 r. do 1683 r. Ostatni z Bobolów ze Strachociny zginął w bitwie pod Wiedniem. Miejsce urodzenia świętego było pewną zagadką, bo nie pozostały na ten temat żadne zapiski. Sam kościół w Strachocinie spłonął w 1624 r. podczas najazdu tatarskiego. Jezuicki historyk o. Bronisław Natoński, autor hasła „Andrzej Bobola” w encyklopedii KUL z 1973 r., podaje właśnie Strachocinę jako miejsce narodzenia świętego.

Pojawienie się Andrzeja Boboli.

W nocy z 10 na 11 września 1983 r. młody ks. Józef Niżnik (był wtedy cztery lata po święceniach) spał na plebanii w Strachocinie. Przyjechał tam trzy dni wcześniej na trzy tygodnie, na zastępstwo za chorego proboszcza Ryszarda Muchę. Miał wkrótce rozpocząć studia podyplomowe z historii na KUL. Była godzina druga dziesięć w nocy, kiedy ksiądz się obudził, bo poczuł uderzenie w ramię. Otworzył oczy i w szybie okna, do którego był zwrócony twarzą, zobaczył odbicie stojącego za nim brodatego mężczyzny w sutannie. Kiedy się odwrócił, postać zniknęła.

Kiedy rano ks. Niżnik opowiedział siostrze zakrystiance o tym zdarzeniu, dowiedział się, że w okolicy mówi się, że na plebanii w Strachocinie straszy. Brodata postać ukazywała się różnym osobom już przed wojną. Może zjawa z plebani to dusza czyśćcowa, która prosi o modlitwę? Może to kapłan, który ma coś do odpokutowania? Ks. Niżnik modlił się za niego i odprawiał msze w jego intencji. Niestety, nic nie pomogło. Po jakimś czasie gość znów się pojawił – znowu o godzinie drugiej dziesięć w nocy. Tym razem nie ukazał się w widzialnej postaci, tylko zapukał do drzwi. Nocne wizyty trwały jeszcze cztery lata. Ktoś pukał do drzwi zawsze o tej samej nocnej godzinie, ale nieregularnie – czasem dwa razy w tygodniu, a czasem raz na kilka miesięcy.

Kim jesteś?

Ks. Niżnik postanowił w końcu, że zapyta nieznajomego, czego od niego chce. Ale kiedy ten się pojawiał, strach jednak brał górę. W końcu w nocy z 16 na 17 maja 1987 r. ksiądz zmobilizował się i zapytał: „Kim jesteś i czego chcesz?”. I dostał odpowiedź: „Jestem św. Andrzej Bobola. Zacznijcie mnie czcić w Strachocinie”. Głos nie był słyszalny fizycznie, ale rozległ się jakby w duszy księdza, przenikając go.

Od tej pory „straszenie” na plebanii definitywnie się skończyło. Proboszcz ze Strachociny opowiedział o całej sytuacji swojemu biskupowi, abp. Ignacemu Tokarczukowi, który poradził mu pojechać do warszawskich jezuitów, którzy są opiekunami relikwii św. Andrzeja. Tak zrobił. Pojawił się na Rakowieckiej i powiedział proboszczowi parafii, o. Mirosławowi Paciuszkiewiczowi, że przyjeżdża ze Strachociny. Zanim zdążył cokolwiek dodać, zakonnik odparł, że zna tę nazwę, bo Strachocina to rodzinne okolice św. Andrzeja Boboli.

Do kościoła w Strachocinie zostały przekazane relikwie męczennika, które zostały uroczyście wprowadzone 16 maja 1988 r. przez abp. Ignacego Tokarczuka. W 2007 r. abp. Józef Michalik ustanowił w tamtejszym kościele sanktuarium św. Andrzeja Boboli. Dzięki staraniom ks. prał. Niżnika w Strachocinie powstał jeden z głównych ośrodków kultu św. Andrzej Boboli w Polsce.

Owoc wizji z 1987 r. w postaci prężnego ośrodka kultu jest bardzo poważną przesłanką na rzecz autentyczności tego prywatnego objawienia.

W sanktuarium w Strachocinie, do dzisiaj można oglądać, bardzo starą, kamienną chrzcielnicę, przy której zapewne został ochrzczony mały Andrzej Bobola. Z chrzcielnicą wiąże się intrygująca historia. Stała ona w dawnym drewnianym kościele, który został rozebrany po wybudowaniu obecnej murowanej świątyni. Wyniesiono wówczas chrzcielnicę na zewnątrz. W latach osiemdziesiątych XX wieku konserwator zabytków zalecił umieszczenie jej pod dachem, a ponieważ w kościele znajdowała się już inna, nowsza chrzcielnica, proboszcz postanowił przenieść tę starszą do ówczesnego kościoła filialnego w Kostarowcach. Przenosiny jednak nie doszły do skutku. Kilku mężczyzn próbowało podnieść chrzcielnicę i umieścić na przyczepie, ale ta ani drgnęła. Kiedy jednak wyjaśniła się sprawa ze „zjawą” na plebanii i zapadła decyzja, żeby jednak postawić chrzcielnicę św. Andrzeja Boboli w kościele w Strachocinie. Dopiero wtedy udało się ją podnieść i przenieść do kościoła, gdzie znajduje się do dzisiaj. To chyba jedyna rzecz, którą da się powiązać ze męczennikiem, jaka przetrwała w Strachocinie.

Chrzcielnica, przy której najprawdopodobniej został ochrzczony Andrzej Bobola
Opublikowano: 06-08-2024
Zobacz również: